czwartek, 27 września 2018

Rysowanie przy użyciu kosmetyków.

Czołgiem ludzie!


Co u Was? Bo u mnie całkiem nieźle, chociaż pogoda nie zachwyca, to ja Was dzisiaj zachwycę (albo i nie) i wprowadzę troszkę śmieszków na tego bloga. Dzisiaj nie będzie jakiejś wykwintnej burżuazji artystycznej, dzisiaj będzie z dystansem do siebie!

Zastanawiałam się, czego na takich blogach z rysunkami nie było. Aby zwrócić Waszą uwagę na początku mojego blogowania, postanowiłam wymyślić coś zupełnie innego i siedząc na sedesie z telefonem w ręku wpadłam na pomysł... 


Rysunek przy użyciu kosmetyków... KIT, czy HIT? Zaraz się przekonamy!

Aby było ciekawie, a rysunek nie przypominał oleistej plamy postanowiłam wziąć jakiś stary szkic, o którym z resztą opowiadałam Wam w poprzedniej notce -> (KLIK) i pomalować go kosmetykami, które jako takiej oleistej konsystencji nie posiadają. Oto niezbyt piękny szkic, który wybrałam:

Powiększ, klikając :)
A to kosmetyki, których użyje do wykonania/pokolorowania mojego cudnego szkicu znajdującego się po lewej stronie ->



 Kosmetyki nie są drogie, bo mnie nie stać, więc nie komentuje ich zajebistości. 







Na początku bladej Agnieszce trzeba dać trochę podkładu na twarz, także zamachnęłam się używając efektu - solarium dwie doby i wszystko mniej więcej wyszło tak:



Całość nie wygląda jakoś bardzo zdumiewająco, ale, kolejnym krokiem były przecież usta, które każdej kobiecie dodają subtelności i zmysłowości, dlatego postanowiłam, że użyje do tego fajnego flamastra do ust, będzie lepiej wyglądał na kartce, niż szminka. Właściwie chyba tego flamastra używałam częściej na papier, niż na usta, ale to taki szczegół.





Oczywiście nie mogłam też zapomnieć o podkreśleniu subtelnie brwi i oczu. Wybrałam do tego dwie kredki... brązową i czarną.

Jeśli ktokolwiek z Was myślał, że kredki do oczu, czy do brwi wyglądają super na papierze, to się mylił. Mają o wiele większą gramaturę i ciężko je się rozprowadza po papierze. Użyłam słowo gramatura. Ale mądrze.

Po prawej dodałam trochę niebieskiego cienia do powiek, co mi przypomina moją sąsiadkę z dołu, która nadużywa tego cienia ewidentnie. Dodałam również brązu, aby podkreślić twarz, co wygląda faktycznie, jakby przypaliła się prostownicą przed wyjściem.


A na efekt końcowy chciałam pofarbować Aguli włosy na różowo, ale wyszła artystyczna plama. Spray nie chciał ze mną współpracować, ale czy nie jest awangardowo?






Jeszcze mam dla Was śmiesznego, otyłego jednorożca, którego sama wymyśliłam, pomalowany jedynie przy pomocy kliku cieni do powiek.



Osobiście same cienie do powiek, mogłyby fajnie wyglądać z dobrze zrobionym rysunkiem, jako fajny cień, czy coś, ale same rysowanie kosmetykami jest jak najbardziej na nie.

DEFINITYWNIE: KIT



Oczywiście dzisiejszy post jest z ogromnym dystansem do mojego malowania, bo rysować, nie chwaląc się umiem troszkę lepiej.  Chyba. Dzisiaj postawiłam na humor :). Wpis nie miał za zadanie obrazić w jakikolwiek sposób ani blogerów modowych, kosmetycznych, czy tam jakich, ani Agnieszki Chylińskiej, ani otyłych jednorożców.

DO NAMALOWANIA!

POZDRAWIAM
BEATRYCZE

2 komentarze:

  1. Wiesz, kiedyś widziałam obraz namalowany tylko maseczkami z różnych rodzajów glinki kosmetycznej... taaaak... nie pytaj;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. heheheh powiem tak jednorożec wyszedł bosko ale nie rysunki kosmetykami to kit :D

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2018/09/pozegnanie-lata-w-szarosci.html

    OdpowiedzUsuń