niedziela, 23 września 2018

Mój progres w rysowaniu portretów i... karykatur.

Czołgiem ludzie!



Jak, wiecie...albo i nie zmieniłam troszkę tematykę bloga. Jak nie wiecie, to dowiecie się w poprzedniej notce, lub klikając zakładkę ,,o blogu" po prawej stronie. Także życzę każdemu miłego czytania, weekendu, czy czego tam w sumie chcecie. Dla sentymentu postanowiłam pozostawić tutaj stare wpisy, a żeby fajnie zacząć tą kategorię, chciałabym pierwszy post poświęcić moim pierwszym szkicom, temu czego się nauczyłam, rysując przez te wiele lat i jeszcze ile pracy mnie czeka.

Zjadłabym jajecznice.

Jednym z pierwszych szkiców, jakie machnęłam, próbując czegokolwiek był rysunek mojej ulubionej Agniechy. Pamiętam, że zainspirowało mnie ubranko, jakie wtedy na sobie miała tak bardzo, że dwa dni później miałam podobne, chociaż wyglądałam w nim o wiele gorzej. Jeśli chodzi o ten szkic nie podoba mi się aktualnie w nim nic. Postać po raz pierwszy przypominała daną osobę, ale strasznie mnie drażnią te mocne kontury i kreski, których już dawno nie robię, chyba, że muszę. To na czole, wygląda jak blizna Harrego Pottera, oczy mają lekkiego zeza i właściwie nie mają rzęs, a usta wyglądają od góry jak jakieś progi zwalniające na ulicy. Chociaż chyba najgorszy jest nos. Połączenie batata z ziemniakiem. Ogólnie czym dłużej patrzę się na to ,,cudo", tym więcej wad w tym widzę.

Agnieszka Chylińska
Rok 1623
,,Mam Talent"




Zdjęcie pochodzi od Wujka Google
,,Agnieszka po mefedronie"
- Autor nieznany
Mam tu też podobny szkic, który chciałabym zatytułować ,,Agnieszka po mefedronie" (żeby nie było nie mam zamiaru tu kogokolwiek obrażać). Nie wiem co ma we włosach (chyba dłoń mi nie chciała wyjść) , jedno oko na Maroko, drugie na kaukaz, usta wyglądają, jakby kończyła jeść schabowego. 





Kończąc tematykę o Adze, którą mi się wtedy (i w sumie teraz też) najlepiej rysowało, to przedstawiam trochę lepszy portret. Tym razem problem tkwił głównie w dłoni (znowu), bo nie umiałam ich rysować. Dlatego machnęłam rękawiczkę...nie wiadomo czemu z pierścionkiem na palcu.

Mona Agnieszka


Przy tym portrecie Karola Osentowskiego, do jedynego czego mogłabym się przyczepić to zbyt mocne kontury na bluzie i brak cieni na twarzy. Tam u góry powstał jakiś cień, ale nie najlepiej on wygląda. Prawdopodobnie rysunek tak wyszedł, bo zależało mi na czasie, a szybkość w pracy nigdy nie wychodzi na plus.

Karol Osentowski
Zdjęcie poglądowe kiedyś było w necie, ale ziomek usunął...


Znowu ten rysunek koleżanki Agnieszki, bardzo mi się podoba. Długo go malowałam i musiałam wyodrębnić masę szczegółów. Osobiście na dzień dzisiejszy dodałabym więcej cienia na twarzy, ale moim zdaniem jest okej. Ujdzie?



Jestem ciekawa, jak będą wyglądały moje pracę za rok, czy za dwa...
A czy Wy macie dryg do malowania? Może kiedyś w szkole braliście udział w jakiś konkursach?


DO NAMALOWANIA!

POZDRAWIAM
BEATRYCZE


5 komentarzy:

  1. Jestem pewna, że za rok czy dwa Twoje prace będą jeszcze lepsze - pod warunkiem oczywiście że będziesz się stale w tym kierunku rozwijać:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje ze bedzie progres! Pozdrawiam również

      Usuń
  2. Bardzo lubiłam kiedyś rysować i to właśnie ludzkie twarze. Miałam w podstawówce wspaniałego nauczyciela rysunku, który był leworęczny, bo nie władał prawą ręką. Nauczył mnie, jak rysować nosy i oczy.
    Nie jestem fanką Agnieszki Chylińskiej, nie lubię jej luzackiego podejścia do życia, a jej tatuaże są wręcz obrzydliwe. Jak mogła się tak zeszpecić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Agnieszki to jest kwestia sporna. Każdy lubi co lubc i każdy ma prawo byc tym kim chce byc :) pozdrawiam

      Usuń
  3. Klik dobry:)
    Zawsze lubiłam rysować i malować. Głownie pejzaże i kwiaty.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń