sobota, 24 lutego 2018

Kiedy życie wieje nudą... #5


Siemanko!

A historii tego zdjęcia
nie poznacie...
Ostatnio zdziwiła mnie rekordowa ilość komentarzy jak dotychczas na tym blogu, dlatego serdecznie, na początku chciałabym podziękować.
Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że ktokolwiek będzie to czytał,  jest to dla mnie wielkie WOW i dziękuje za komentarze, tym bardziej, że blog wciąż jest w rozbudowie.

,,Moje własne Q&A"

Na moim starym blogu opowiadałam troszkę o tej książce, także i tutaj chciałabym wspomnieć kilkoma słowami o świetnym moim zdaniem dzienniku (jak oficjalnie, jak nie ja). Nie jest to zwyczajny dziennik. Codziennie przez trzy lata odpowiadasz na różne pytanie i patrzysz z perspektywy trzech lat, jak wiele może się w Twoim życiu zmienić.
Dziennik prowadzisz raz dziennie, wprawdzie często zapomina się o wpisach, ale zasadniczo staram się uzupełniać go przynajmniej raz tygodniu. Jest na pewno lepsze niż ,,Zniszcz ten dziennik", który znalazłam praktycznie niezniszczony i wywaliłam dzisiaj na śmietnik bo się kurzył. Gówno, a nie książka. Prowadzę go już drugi rok i zaczynam się zastanawiać, czy nie kupić jeszcze jednego na kolejne 3 lata... czas szybko leci. Czas się wyprowadzić i kupić alternatywę dla kota, czyli spasioną świnkę morską. Pfff... kawie domową przepraszam! Podsumowywywywowując, super jak ktoś ma obsesje na punkcie ulotności czasu, lubi gryzdać, lubi jak coś nie ma większego sensu i wspominać.

Makijaż eksperta. 

Każdy człowiek ma jakieś wady wyglądu zewnętrznego.
Tylko cieniowałam...
Moją, a właściwie jedną z moich, bo rozpisywać się na ten temat nie będę, jest fakt, iż mam jedną brew minimalnie wyżej od drugiej. Właściwie tego aż tak nie widać, ale faktycznie mam dyskomfort, jak ktoś długo patrzy mi w oczy, bo wtedy na pewno rozmyśla o mojej brwi. Nie raz już ktoś mi to mówił, jakbym nie wiedziała. Zasadniczo nie planowałam wstawić flamastrem kresek i ogolić moich brwi... próbowałam je jakoś pogrubić, przyciemnić, zrobić złudzenie optyczne, ale nic nie wyszło i zawsze po moich próbach ktoś dodawał swoje 3 złote (nie grosze, bo nas stać). Także postanowiłam na nową modę, dzięki której moje minimalnie nierówne brwi będą zajebiste do końca życia. Jeszcze nie myślałam, czy tak chodzić do pracy, ale na pewno nikt nie powie mi, że moje brwi są nierówne. Na pewno!


Choroba...

Jednorożcowe papucie
Każdy ją przeżywa różnie. Ja chyba jestem jak typowy facet. Zaczynam widzieć światło, wszystko mnie boli, umieram i widzę Magdę Gessler w różnych odsłonach (nie chcecie wiedzieć jakich), chociaż mam lekko ponad 37 stopni. Marudzę, ale do pracy będę chodziła, póki będę stała. Tak samo z lekarzem. Na szczęście przeszło mi i mogę być sobą, chociaż żałuje, bo moje wielkie zakupy przekładam, przekładam, mam nadzieję, że w środę w końcu odwiedzę tą Galerię Bałtycką, chociaż znając moje szczęście pewnie do tego czasu Niemcy ją przejmą.jednorożcowe kapcie od Przyjaciółki, jakiś dziwny psikacz na gardło, Gripex i kocyki. Kocyki są super. 
W chorobie pomogły mi tony litrów herbatki z cytrynką,

Rysowanko.

Ostatnio nie miałam weny twórczej, ale udało mi się skrócić parę ołówków. Narysowałam Meride Waleczną (niestety oddałam i nie mam zdjęcia) i jestem w trakcie rysowania pewnej Pani. Wiem, że na razie widać gówno (nie obrażając I.), ale mam nadzieję, że rysunek nie pójdzie do kosza i jutro to skończę... no albo na dniach. Przy rysowaniu pomogła mi muzyka. Strasznie mnie pobudza do pracy, a mam w domu kilka płyt, bo zaczynam kolekcje.
Moja mała kolekcja płyt
Muszę sobie kupić jakiś stojak na płyty! Niedługo, bo za 6 dni wychodzi nowy singiel Meghan Trainor i pewnie będzie nowa płytka. Szykuje mamone, bo będzie potrzebna. 

A samochodu dalej nie kupiłam.
Czekam, aż bezdomny mi odda jakiś.
Tylko niech biedak nie umiera od razu...
Kurtyna...

W tym tygodniu niewiele się działo, ze względu na w.w chorobę, ale mam nadzieję, że przyszły tydzień będzie fajowniejszy.... tak... fajowniejszy!


Na razie to w sumie tyle
Pozdrawiam
Beatrycze

#Śmieszki-Beatrycze
















6 komentarzy:

  1. Bardzo ładny rysunek. Co do grypy, to ja ostatnio tez umieram, ale faceta to ja nie przebiję. Mój, gdy tylko trochę kaszlu złapię, to od razu umiera i ma wszystkiego dość. Ogólnie to wtedy bez kija nie podchodź :D

    OdpowiedzUsuń
  2. To Q&A może być ciekawe. Co do tego dziennika co należy go zniszczyć też uważam, że to dziwaczny pomysł.
    Jeśli zakładasz, że kolejny tydzień będzie jak należy to musi tak być. :)

    WOW. Chciałbym rysować choć w 1/10 tak jak Ty.

    Co do płyt to zawsze są one u mnie na propsie. :)

    Mam tak samo, jak najdzie mnie ochota i przejrzę swoje rzeczy, to potem jestem w szoku ile tego wszystkiego do wywalenia jest.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiła mnie ta książka o Q&A. Chociaż pewnie też bym zapominała o jej codziennym uzupełnianiu, ale myślę, że to całkiem fajna sprawa, tak się później porównać i sprawdzić, czy się zmądrzało czy nie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś zapomniałam wypisywać ją przez ponad cały miesiąć (lipiec) i trochę się siedziałam. Teraz raczej ze dwa razy w tygodniu przysiąde. Dzisiaj też chcę uzupełnić, bo mam cztery dni do wypisania :)

      Usuń
  4. Ciekawa książka, takie unowocześnienie i skrócenie informacji z pamiętnika ;) Zdrówka życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rewelacyjna sprawa z tym Q&A, z ciekawości jaka jest jego cena? Sama bym coś takiego kupiła, bo lubię sobie czasem coś popisać :). Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń